Niezbyt miłą “niespodziankę” sprawili zawodnicy Lotu Konopiska.
Nasz zespół który do tej pory nie stracił gola w rozgrywkach – przegrał w Woznikach 1:3.
Okiem trenera :
Skład : Eljasiński Łukasz, Ciekot Jakub, Opala Albert (46’ Sapała Jakub), Błaszczyk Łukasz, Toborek Łukasz II, Kurpios Marek, Kowalski Kacper(60’ Matławski Marcin), Figzał Mariusz (70’ Minkina Michał), Włodarek Patryk (60’ Toborek Łukasz I), Skoczylas Damian, Kotas Łukasz.
Mecz w Woźnikach od samego początku toczył się w szybkim tempie zdecydowanie jednak pod dyktando gospodarzy, którzy wysokim pressingiem skutecznie zneutralizowali poczynania ofensywne naszych zawodników. Z przewagi miejscowych jednak nie wynikały jakieś klarowne sytuacje strzeleckie niemniej jednak z każdą upływającą minutą zdobywali oni coraz większą liczbę stałych fragmentów gry w tym rzutów rożnych i autów na wysokości pola karnego, po których kotłowało się pod bramką Łukasza Eljasińskiego. Największe problemy w szeregach naszej linii obrony stwarzał bardzo aktywny od pierwszego gwizdka sędziego ciemnoskóry napastnik Helder Rodrigues oraz bardzo dobrze kierujący grą w środku pola Mateusz Zaczyński. Kiedy po 15 minutach spotkania miejscowi gracze spuścili nieco z tonu mecz zaczął się wyrównywać a Lot odważniej próbował organizować grę w ataku. Mimo to widać było brak zawodnika, który umiejętnie przytrzymałby piłkę w strefie ataku czy też zdecydowałby się na akcję indywidualną. W 18 minucie gry, po dalekim wykopie bramkarza piłka dość przypadkowo znalazła się na prawym skrzydle skąd niegroźne wydawać by się mogło dośrodkowanie zamienił na bramkę Marcin Zaczyński lokując piłkę do siatki z najbliższej odległości głową. W tej sytuacji następstwo indywidualnych błędów przynajmniej 3 naszych zawodników było główną przyczyna straty gola. W ostatniej minucie pierwszej połowy za sprawą Marka Kurpiosa mogliśmy pokusić się o bramkę wyrównującą jednak w zamieszaniu podbramkowym strzał z kilku metrów po rykoszecie dosłownie o centymetry minął bramkę gospodarzy. Po kolejnym kornerze nasza drużyna mogła zostać surowo ukarana, bowiem szybka kontra gospodarzy wyprowadzona przez Adriana Sieradzkiego przy bardziej precyzyjnym jego strzale mogła zakończyć się drugą bramką. Po przerwie doszło w naszej drużynie do kilku roszad na poszczególnych pozycjach i to zdecydowanie poprawiło naszą grę ofensywną. Już w 55 minucie powinno być 1-1. Mariusz Figzał w idealnej sytuacji z kilku metrów posłał piłkę obok bezradnie interweniującego bramkarza miejscowych, ta jednak zamiast do bramki ku rozpaczy naszych zawodników odbiła się tylko od słupka. Trzy minuty później za sprawą Łukasza Kotasa, który bezpośrednio z rzutu rożnego zaskoczył Dawida Kalinowskiego, Lot doprowadził do wyrównania. Ta bramka zdecydowanie dodała animuszu naszym graczom i dosłownie kilka minut później kolejna doskonała akcja z prostopadłym podaniem Damiana Skoczylasa do Łukasza Kotasa zakończyła się celnym strzałem. Niestety arbiter liniowy dopatrzył się spalonego i pomimo niezadowolenia z takiej decyzji naszej drużyny, bramka nie została uznana. Od 70 minuty ponownie ton wydarzeniom na boisku zaczęli nadawać miejscowi. Kto wie czy środowa potyczka pucharowa w Truskolasach nie odbiła się dzisiaj przysłowiową czkawką? Dwie bliźniacze akcje w 72 i 78 minucie zakończone dośrodkowaniami Rodriguesa wykończył celnymi strzałami Marcin Zaczyński kompletując tym samym hat tricka w dzisiejszym meczu. Podsumowując spotkanie w Woźnikach należy podkreślić, że było to ciekawe i interesujące widowisko, w którym wygrał zespół mający w swoich szeregach zawodników potrafiący zrobić indywidualnie różnicę. Bracia Zaczyńscy i Rodrigues są tutaj najwłaściwszym przykładem. Nasz zespół pomimo porażki nie musi wstydzić się występu na boisku niedawnego czwarto ligowca, który po falstarcie na inaugurację w Pankach widać bardzo szybko się pozbierał i zawiesił dziś niestety za wysoko poprzeczkę piłkarzom Lotu.
W najbliższą środę kolejne ligowe emocje a Lot na własnym stadionie podejmować będzie GLKS Gminę Kłomnice. Serdecznie zapraszamy kibiców na godzinę 17.
Zdaniem trenerów:
Adam Goździcki II trener MLKS Woźniki: na pewno wracamy na właściwe tory po nieudanym początku rozgrywek, zespół regularnie trenuje w komplecie i to widać. Spotkanie było ciekawe toczone w szybkim tempie a my chyba wytrzymaliśmy lepiej ten mecz fizycznie. Być może zespól Lotu odczuwał trudy środowego pojedynku pucharowego. Graliśmy konsekwentnie i dopięliśmy swego.
Rafał Kuczera trener Lotu Konopiska: uważam, że moi zawodnicy zagrali ambitnie, zostawili dużo zdrowia na boisku, niestety okazało się, że dzisiaj to było za mało by wywieźć z boiska wymagającego przeciwnika choćby punkt.
Dodaj komentarz