W sobotnie popołudnie w strugach padającego deszczu na stadionie w Kłomnicach nasza drużyna gościła u dotychczasowego lidera rozgrywek miejscowego GLKS-u. Po ubiegłotygodniowym „laniu” w Boronowie, występ Lotu był dla wszystkich dużą niewiadomą. Czy zespół zdoła pozbierać się i podjąć skuteczną rywalizację u niepokonanej na swoim boisku drużyny Kłomnic? Po rozpoczęciu spotkania bardzo szybko okazało się, że piłkarze Lotu to odmieniona a przede wszystkim zdeterminowana na sukces drużyna, która ma niewiele wspólnego z tą ekipą, którą widzieliśmy dokładnie tydzień temu. A, że gospodarze pewni swojej pozycji w tabeli i żądni kolejnych trzech punktów odpowiedzieli dokładnie tym samym, stało się jasne, że kibice będą świadkami zaciętego boju. I tak dokładnie było przez całe 90 minut meczu. Zawodnicy obu zespołów na nasiąkniętej wodą murawie zostawili mnóstwo zdrowia, tocząc ostrą, bezpardonową walkę, momentami na bardzo cienkiej granicy przepisów. I chociaż nie za często zawodnicy dochodzili do klarownych sytuacji bramkowych to mimo wszystko każda akcja, każde dośrodkowanie czy próba strzału z dystansu na takim ciężkim boisku niosła za sobą nieprzewidywalne wydarzenia boiskowe. W 15 minucie meczu kapitalną bramkę zdobył Damian Skoczylas, wyprowadzając Lot na prowadzenie. Widząc wysoko ustawionego bramkarza miejscowych, zdecydował się na bezpośrednie uderzenie praktycznie z połowy boiska. Lob był na tyle precyzyjny, że piłka wylądowała w samym okienku bramki a ten gol z pewnością byłby ozdobą niejednego stadionu świata. Kiedy w 62 minucie niemniej piękną bramkę zdobył rozgrywający bardzo dobre zawody Marcin Matławski, wykańczając dośrodkowanie z lewej strony Łukasza Toborka I, Lot przy dwubramkowym prowadzeniu stanął przed szansą zdobycia całej puli. Niestety tak się nie stało, bowiem gospodarze wspierani głośnym dopingiem doprowadzili do wyrównania, chociaż rozjemca tego pojedynku, który prowadząc niewątpliwie trudne zawody w dwóch kluczowych sytuacjach mógł chyba podjąć zgoła inne decyzje od tych, na które się zdecydował. Pierwszą było podyktowanie rzutu karnego dla gospodarzy. Sądząc po reakcji naszych zawodników, którzy z tą decyzją długo nie chcieli się pogodzić, wnioskujemy, że bardziej wpływ na nią miała żywiołowa reakcja trybun a zwłaszcza ławki rezerwowych gospodarzy aniżeli, samo przekonanie co do słuszności przez samego sędziego. Druga decyzja to wykluczenie z gry naszego zawodnika po drugiej żółtej a w konsekwencji czerwonej kartce. I chociaż ta druga żółta kartka Łukaszowi Toborkowi I, rzeczywiście się należała, bowiem zbyt gwałtownie zareagował on na boiskowe wydarzenia to bez cienia wątpliwości była to reakcja na nieodgwizdany przez arbitra, ewidentnie brutalny faul na jego osobie, kilkadziesiąt sekund wcześniej. Tak więc ostatnie 20 minut gry zmuszeni byliśmy grać w osłabieniu. Zmasowany atak gospodarzy zakończył się ich połowicznym sukcesem i doprowadzili do wyrównania jednak na zainkasowanie trzech punktów nie pozwolili już heroicznie walczący do końca nasi piłkarze.
Podsumowując spotkanie cieszy postawa naszych graczy, którzy pokazali samym sobie, gdzie tkwi klucz do ewentualnych sukcesów. I chociaż remisami nie odrobimy poniesionych wcześniej strat punktowych to mecz w Kłomnicach powinien być przełomem przed kolejnymi meczami, w których przy tak ambitnej i konsekwentnej grze można dążyć do zdobywania nie jednego a trzech punktów.
Gospodarzom gratulujemy dotychczasowych wyników, wysokiej pozycji w tabeli i ambitnej gry w dzisiejszym meczu. Szkoda tylko, że ten niewątpliwie młody zespół, który ma wyśmienitego fachowca w osobie pan trenera Jana Spychalskiego, skuteczny Zarząd, który postarał się o piękny obiekt sportowy, zapominał dziś, czym jest gra fair-play i bynajmniej nie chodzi nam o boiskową walkę, którą prowadziły dziś obie drużyny, nie szczędząc sobie kurtuazji. Niemniej wybicie piłki na aut w sytuacji, kiedy na boisku leży kontuzjowany zawodnik i oddanie piłki po wznowieniu gry przeciwnikowi, oczywiście w świetle przepisów nie jest obowiązkiem, ale zwykłym wyrazem szacunku wobec przeciwnika, który obowiązuje na całym świecie. Przykre jest to, że kilku graczy miejscowych, wspieranych reakcją trybun o tym najwyraźniej zapomniało.
15’ 0-1 Skoczylas Damian
62’ 0-2 Matławski Marcin
67’ 1-2 Kowalczyk Tomasz (k)
73’ 2-2 Szymczyk Maciej
Lot:
Eljasiński Łukasz, Toborek Łukasz II, Kurpios Marek, Hyra Przemysław, Błaszczyk Łukasz, Matławski Marcin, Kowalski Kacper (80’Sapała Jakub), Skoczylas Damian (80’ Kasztelan Kamil), Ciekot Jakub, Włodarek Patryk, Gruca Patryk (55’ Toborek Łukasz I).
Dodaj komentarz